Siedziała w samolocie. Myślała nad tym co zrobiła w życiu. Piła, paliła, brała narkotyki. Podobało jej się to. Nadal podoba. Chociaż w myślach zadaje sobie pytanie dlaczego? Dlaczego to się zaczęło? Odpowiedź wydaje jej się zbyt banalna. Brakowało jej miłości, przyjaźni. Całe życie spędziła sama. Rodzice nie zwracali na nią uwagi, siostra wyjechała i znalazła swoją drugą połówkę. Myślała, że jak przyjedzie do swojej siostry, do Londynu jej życie zmieni się na lepsze. Szkoda tylko, że wtedy nie wiedziała jak bardzo się myli. Wyszła z samolotu rozejrzała się po lotnisku. Zobaczyła dziewczynę w długich, czarnych jak smoła włosów. Demi przyjrzała się jej dokładnie. Duże piwne oczy, piękne malinowe usta wydęte w grymasie. Po jej minie wywnioskowała, że nie chciała tu być. Może wcale nie jest taka grzeczna jak myślała? A może po prostu coś jej przerwała? Obok dziewczyny stał farbowany blondyn z tak oczami tak niebieskimi, że nawet z tej odległości dało się je dostrzec. Mulat z piwnymi oczami. Był bardzo przystojny. Wygląd typowego bad boya. Dalej Eleanor i jej chłopak Louis. Wyciągnęła z kieszeni paczkę papierosów i zapaliła jednego, powoli podchodząc do swojej siostry i jej przyjaciół. Podeszła i zobaczyła grymas na twarzy Eleanor. Tak jak myślała. Nie lubi tego zapachu. Tutaj miała okazję bliżej się przyjrzeć dziewczynie. Blondyn i Mulat co chwilę spoglądali na nią tak jakby miała uciec i nie wrócić. Może nie jest taka grzeczna jak myślała? Ciekawa dziewczyna spróbuję z nią pogadać jak wrócę do domu. - pomyślała Demi.
- Demi! Może powiedziałabyś cześć, a nie, że stoisz jak słup soli i wgapiasz się w Selene jakby była ósmym cudem świata! - krzyk Eleanor zwrócił jej uwagę. Nie tylko jej, bo co najmniej połowy lotniska. De ( w opowiadani Demi czasami będzie nazywana De, Dem i młoda Calder ) podniosła do góry jedną brew i popatrzyła na nią z chytrym uśmiechem.
- Oj nie krzycz tak bo gardło Cię rozboli. - uwielbiała patrzeć jak się denerwuje, a teraz ma okazję patrzeć na to dzień w dzień. - A i złość pięknu szkodzi.
- Demi! Proszę Cię! Nie zaczynaj! Ledwo co przyjechałaś i już chcesz się kłócić?! - teraz jak nic uwagę zwróciła na nich przynajmniej połowa lotniska.
- Oj. Nie mów mi, że się za mną stęskniłaś, bo i tak Ci nie uwierzę. - między dziewczynami doszło do ostrej wymiany zdań, a Louis, Zayn i Niall próbowali je uspokoić. No właśnie próbowali.
- Ej! A ktoś mi powie gdzie zniknęła Selena? - to pytanie zamknęło kłótnie. Eleanor i Demi myślały, że Louis powiedział tak tylko dlatego aby je uspokoić, ale jak się okazało pomyliły się.
- Niall! Miałeś jej pilnować! - Blondyn wzruszył ramionami.
- Trudno. Nie moja wina, że zachciało jej się buntować. Możemy już wracać bo jestem głodny. - Zrobił minę szczeniaczka. Eleanor przewróciła oczami i się zgodziła.
- Zayn weź walizki Demi...
***
Ta. O wiele wygodniej pisze mi się z takiej perspektywy. Ten rozdział pisało mi się bardzo dobrze. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Proszę o komentarze. A i przepraszam, że taki krótki, ale boli mnie głowa :c
Rozdział cudo! Zaczęłam czytać i na pewno tak szybko z tego nie zrezygnuję. Jeszcze moje ulubione bohaterki Demi i Selena grają w opowiadaniu super! Czekam na next!
OdpowiedzUsuńDziękuję. Nawet nie wiesz ile Twoje słowa dla mnie znaczą <3
UsuńŚwietne opowiadanie czekam na next ;) Mam nadzieję, że szybko dodasz <3 ~Nika
OdpowiedzUsuń