Wyjazd. Wyjazd. Wyjazd. To słowo chodziło po głowie dziewczyny od pięciu minut. Miała wyjechać do znienawidzonej siostry, która zostawiła ją bez wyjaśnienia pięć lat temu. Pewnie wiele osób by się cieszyło mieć za siostrę dziewczynę Louisa Tomilsona. Tak. Tego z One Direction. Ale nie ona. Ona była inna niż wszystkie dziewczyny. Piła, paliła, brała narkotyki, nie wraca na noc. W końcu przegięła strunę. Rodzice wysyłają ją do siostry. Do Londynu. Już nie miała wyboru. Za trzy godziny ma lot. Poszła, a raczej pobiegła się spakować. Wrzucała wszystko co popadło. W specjalnej skrytce schowała narkotyki.
Przebrała się w zielone spodenki do tego różową bluzkę z krzyżem i niebieskie trampki. Zrobiła lekki makijaż, a włosy upięła w wysokiego koka. Była gotowa do lotu. Nie wiedziała co takiego zrobiła, że rodzice w końcu zwrócili na nią uwagę. W końcu jej się to udało. Może nie z takim skutkiem jak powinno, ale się udało. Doszedł do niej głos taty:
- Demi! Nie będziesz tam mieszkać sama! Będą tam również chłopcy z One Direction i jej przyjaciółką Seleną. - Dla niej tego było za wiele. Rzuciła małą lampą o podłogę. Niewiele to pomogło. Wzięła walizkę i telefon. Wyszła z pokoju nie chcąc już niczego niszczyć. Wsiadała na tylne siedzenie samochodu. Na przednich siedzieli jej rodzice.
I tak tam długo nie zostanę. Ucieknę przy pierwszej lepszej okazji. - pomyślała. Po półgodzinie byli na lotnisku. Dziewczyna nawet się nie żegnając poszła na odprawę
W tym samym czasie Londyn
Czarnowłosa dziewczyna snuła się z kąta w kąt nie wiedząc co ze sobą zrobić. Chłopcy jak zwykle siedzieli i wygłupiali się w salonie, a Eleanor krzyczała, że mają się ogarnąć, bo jej siostra niedługo przyleci. Selena miała dość tego wszystkiego. Kiedyś była najlepszą przyjaciółką Eleanor, a teraz nikt nie zwraca na niej uwagi. Nikt jej nie zna. W szkole pokazuje swoje prawdziwe oblicze. Tej wrednej i zimnej jak lód suki, która pali na przerwach. Eleanor i chłopcy o tym nie wiedzieli. A dyrektor po pewnym czasie się do tego przyzwyczaił i dawał jej spokój, gdy widział, że się wyzywa z innymi czy pali. Dobrze, że Eleanor nic o niej nie wie. Nic ważniejszego z jej życie. Wszyscy jej przyjaciele myślą, że miała kolorowe dzieciństwo z kochającą mamą i tata. Nawet nie wiedzą jak się mylą. Gdyby tylko wiedzieli co przeszła gdy była mała. Poszła do swojego pokoju i postanowiła im pokazać prawdziwą siebie. Nie tą dziewczynę, która chodzi w różnokolorowych sukienkach, ale tą wredną sukę. Zbiegła po schodach trącając Zayna tak, że całą zawartość wody, którą miał w kubku wylał na koszulkę.
- Ups. To było niechcący. - jej głosu, aż kipiał sarkazm.
- Niechcący?! Zrobiłaś to specjalnie. - dziewczyna uśmiechnęła się ironicznie.
- No co ty nie powiesz? A teraz sorry, ale idę zapalić. - powiedziała uśmiechnęła się słodko i wyszła trzaskając z drzwiami. Wszyscy patrzeli na to w osłupieni. Po tej dziewczynie nigdy nie spodziewali by się akcji z Zaynem, a co dopiero palenia. Czy naprawdę, aż tak się pomylili co do tej drobnej, czarnowłosej i uroczej dziewczyny?
***
No to mamy pierwszy rozdział. Jak wam się podoba? Piszcie w komentarzach.
Czekam na kolejny rozdział <3
OdpowiedzUsuńNie no, świetny! Czekam na next i zapraszam do siebie: http://love-is-all-i-have-with-ross-lynch.blogspot.com/ ♥
OdpowiedzUsuń