niedziela, 22 czerwca 2014

Rozdział 4

Dziewczyna korzystając z okazji czym prędzej wybiegła z lotniska. Zatrzymała się dopiero w pięknym parku. Jak na Londyn było dziś ciepło. Usiadła na ławce i zaczęła rozmyślać nad swoim życiem. Nie trwało to długo, bo usłyszała krzyk dziewczyny z pobliskiego lasu. Nie wiele myśląc zaczęła biec w tamtą stronę. Po drodze potykając się kilka razy o wystające korzenie. Dobiegła do polany i zobaczyła mężczyznę, który bił dziewczynę. Chłopak wyglądał mniej więcej na 22 lata. Brązowe włosy, podniesione na żelu do góry i brązowe oczy. Dziewczyna natomiast wyglądała na 17 lat. Rude włosy, upięte w kłosa, który opada jej na ramię i grzywka, które zasłania jej całe czoło. Również brązowe oczy. Na jej twarzy był wymalowany ból.

### ( wspomnienie )

- Cześć mała. - słowa, które usłyszała Selena po wejściu do ciemnej małej uliczki.
- Kim jesteś? Czego ode mnie chcesz? - wołała histerycznym głosem.
- Nie za dużo tych pytań? 
Ostatnie słowa jakie usłyszała. Potem był tylko ból. Mężczyzna bił ją gdzie popadnie, nie zważając na błagania dziewczyny, aby przestał. Nie wiedziała ile to trwało. Pół godziny czy 10 minut. Ale w końcu się skończyło, a potem zapadła ciemność...

### ( koniec wspomnienia )

Podbiegła do nich i odepchnęła chłopaka od dziewczyny.  Nie wiedziała dlaczego, ale chciała jej pomóc. Może dlatego, że dwa latu temu spotkało ją to samo. W środku była zimna. Nie mogła kochać, ale nie mogła patrzeć też na ludzką krzywdę, chociaż sama nie jednokrotnie uwielbiała zadać ból psychiczny, który jest gorszy niż fizyczny.
- Co kurwa mać? Czego chcesz nie widzisz, że coś robię? - zapytał chłopak. Sel się bała, ale za żadne skarby nie chciała dać tego po sobie poznać.
- Wiesz widzę aż za dobrze. Ale ja odgrywam rolę zimnej suki, która na pięć minut zamienia się w super bohaterkę i chroni tą biedą dziewczynę przed tobą. - powiedziała to z pogardą. A gdyby spojrzenie mogło zabijać, ten chłopak byłby już dawno nie żywy.
- Oberwie Ci się za to. - czarnowłosa poczuła ostry ból na policzku. - I co dziewczynko, dalej masz ochotę mi się sprzeciwiać, a może masz ochotę uciekać do mamusi i wypłakać jej się w ramię. - na jego słowa o mamie Selena zrobiła się czerwona z gniewu jej dotąd już wkurzone oczy, teraz tryskały błyskawicami.
- Zamknij się w końcu! - krzyknęła, gdy poczuła, że musi rozładować złość, aby się na niego nie rzucić.
- Oj nie denerwuj się złotko. Wyglądasz na taką spokojną. - rzucił nie zważając na to co się zaraz stanie. Poczuł ostry ból w kroczu. Zegną się w pół pod wpływem kolejnego uderzenia, tym razem w brzuch. Przewrócił się, a dziewczyna wygięła mu rękę. Jej usta znalazły się przy jego uchu.
- Może i wyglądam spokojnie, ale w myślach zabiłam Cię już 20 razy w ciągu 5 minut, na 20 różnych sposobów. - jej słowa były przesycone jadem.  Wykręciła jego rękę jeszcze bardziej, o ile to było możliwe. Jednym zwinnym ruchem podniosła się z ziemi, ale chłopak nie miał na to siły. Podeszła do dziewczyny i sprawdziła jej stan. Było z nią wszystko w porządku, poza kilkoma zadrapaniami
 i siniakami.
- Jestem Bella. - wyszeptała rudowłosa.
- Aha. Naprawdę bardzo, ale to bardzo interesujące, ale nie mam czasu, na poznawanie się z Tobą. W ogóle nie mam czasu na rozmowę z Tobą. - powiedziała Sel. Ciągle była wściekła na chłopaka, którego jakimś cudem nie było już na ziemi. Nigdzie go nie było. - Więc z łaski swojej wstań i sprawdź czy umiesz chodzić. Jak nie to pomogę Ci dojść do domu, a jak umiesz chodzić to ja znikam, bo miałam ochotę pobyć sama, a nie bronić jakiegoś rudzielca. - jej słowa były już łagodniejsze, ale nadal dało się wyczuć nienawiść.
- Ja...Jasne. Już sprawdzam. - jąkała się. Była wystraszona tonem głosu Seleny. Podniosła się z podłogi. Na szczęście umiała chodzić. - Dziękuję z uratowanie. I przepraszam za kłopot. - powiedziała i szybko uciekła w stronę parku. Selena pokręciła głową i sama postanowiła gdzieś iść. Pierwsza myśl jaka jej przyszła na myśl to była impreza. I tak też postanowiła zrobić.
Ale przecież nie mogę iść w takim stroju. Nie chcę wyglądać jakbym nie miała pieniędzy na ubrania na imprezę. -pomyślała. Jedynym wyście jakie miała było wrócenie do domu i przebranie się.  Udała się leniwie w stronę domu.
Może uda mi się wyciągnąć tą całą Demi, czy jak jej tam było. - zaczęła rozważać wszystkie za i przeciw. W końcu doszła do wniosku, że nie się nie stanie gdy jej to zaproponuje. Nim się obejrzała stała pod drzwiami swojego domu. Nacisnęła klamkę i weszła do środka. Nie zrobiła tego wcale cicho. Wręcz przeciwnie.
- Siema! Wróciłam, ale zaraz wychodzę.- krzyknęła na cały dom. Od razu pojawiła się przed nią El.
- Gdzieś ty była? Ja odchodzę od zmysłów, a ty się gdzieś włóczysz.
- Oj nie denerwuj się już. Poza tym nie mam czasu, bo zaraz wychodzę. - powiedziała nie przejmując się ni czym.
- Ale jak to? Gdzie wychodzisz? - Eleanor nie dawała za wygraną.
- Jest piątek i chce gdzieś wyjść. Na jakąś imprezę. Rozerwać się trochę, a nie siedzieć tutaj uwięziona jak w klatce. - powiedziała to patrząc prost w jej oczy...

sobota, 15 marca 2014

Rozdział 3

Siedziała w samolocie. Myślała nad tym co zrobiła w życiu. Piła, paliła, brała narkotyki. Podobało jej się to. Nadal podoba. Chociaż w myślach zadaje sobie pytanie dlaczego? Dlaczego to się zaczęło? Odpowiedź wydaje jej się zbyt banalna. Brakowało jej miłości, przyjaźni. Całe życie spędziła sama. Rodzice nie zwracali na nią uwagi, siostra wyjechała i znalazła swoją drugą połówkę. Myślała, że jak przyjedzie do swojej siostry, do Londynu jej życie zmieni się na lepsze. Szkoda tylko, że wtedy nie wiedziała jak bardzo się myli. Wyszła z samolotu rozejrzała się po lotnisku. Zobaczyła dziewczynę w długich, czarnych jak smoła włosów. Demi przyjrzała się jej dokładnie. Duże piwne oczy, piękne malinowe usta wydęte w grymasie. Po jej minie wywnioskowała, że nie chciała tu być. Może wcale nie jest taka grzeczna jak myślała? A może po prostu coś jej przerwała? Obok dziewczyny stał farbowany blondyn z tak oczami tak niebieskimi, że nawet z tej odległości dało się je dostrzec. Mulat z piwnymi oczami. Był bardzo przystojny. Wygląd typowego bad boya. Dalej Eleanor i jej chłopak Louis. Wyciągnęła z kieszeni paczkę papierosów i zapaliła jednego, powoli podchodząc do swojej siostry i jej przyjaciół. Podeszła i zobaczyła grymas na twarzy Eleanor. Tak jak myślała. Nie lubi tego zapachu. Tutaj miała okazję bliżej się przyjrzeć dziewczynie. Blondyn i Mulat co chwilę spoglądali na nią tak jakby miała uciec i nie wrócić. Może nie jest taka grzeczna jak myślała? Ciekawa dziewczyna spróbuję z nią pogadać jak wrócę do domu. - pomyślała Demi.
- Demi! Może powiedziałabyś cześć, a nie, że stoisz jak słup soli i wgapiasz się w Selene jakby była ósmym cudem świata! - krzyk Eleanor zwrócił jej uwagę. Nie tylko jej, bo co najmniej połowy lotniska. De ( w opowiadani Demi czasami będzie nazywana De, Dem i młoda Calder ) podniosła do góry jedną brew i popatrzyła na nią z chytrym uśmiechem. 
- Oj nie krzycz tak bo gardło Cię rozboli. - uwielbiała patrzeć jak się denerwuje, a teraz ma okazję patrzeć na to dzień w dzień. - A i złość pięknu szkodzi.
- Demi! Proszę Cię! Nie zaczynaj! Ledwo co przyjechałaś i już chcesz się kłócić?! - teraz jak nic uwagę zwróciła na nich przynajmniej połowa lotniska.
- Oj. Nie mów mi, że się za mną stęskniłaś, bo i tak Ci nie uwierzę. - między dziewczynami doszło do ostrej wymiany zdań, a Louis, Zayn i Niall próbowali je uspokoić. No właśnie próbowali.
- Ej! A ktoś mi powie gdzie zniknęła Selena? - to pytanie zamknęło kłótnie. Eleanor i Demi myślały, że Louis powiedział tak tylko dlatego aby je uspokoić, ale jak się okazało pomyliły się.
- Niall! Miałeś jej pilnować! - Blondyn wzruszył ramionami.
- Trudno. Nie moja wina, że zachciało jej się buntować. Możemy już wracać bo jestem głodny. - Zrobił minę szczeniaczka. Eleanor przewróciła oczami i się zgodziła.
- Zayn weź walizki Demi...

***

Ta. O wiele wygodniej pisze mi się z takiej perspektywy. Ten rozdział pisało mi się bardzo dobrze. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Proszę o komentarze. A i przepraszam, że taki krótki, ale boli mnie głowa :c

niedziela, 9 marca 2014

Rozdział 2

Czarnowłosa dziewczyna nie zdawała sobie sprawy, że jest zimno, a ona idzie w krótkich spodenkach i bluzce z krótkim rękawem. Ludzie patrzyli na nią jak na idiotkę.

Perspektywa Sel:

Ugh. Mam dość ignorowania mnie! Pewnie teraz pomyślicie, że jestem jakąś rozpieszczoną nastolatką, która nie wie co założyć na imprezę. Jeśli tak to się mylicie. Jutro przyjeżdża siostra El. Może nie będzie taka zła. Słyszałam, że ma przyjechać, aby poprawić swoje zachowanie. Będzie dopiero jutro, ponieważ ma samolot z przesiadką i zostaje na noc w jednym miejscu. A tak w ogóle nigdy nie byłam w klubie. El twierdzi, że mam dopiero 17 lat i powinnam urządzać babskie wieczory, a nie szlajać się po klubach. Teraz mnie to nie obchodzi. Niech sobie mnie woła do woli. Może się nawet rozpłakać, ale ja nie dam się przełamać. Nie tym razem. Dopiero teraz zaczęłam odczuwać chłód. Pobiegłam do domu. Cała zmarznięta weszłam do domu.
- Selna! Do salonu w tej chwili!- O jejku jaka opiekuńcza El. Nie odpowiedziałam tylko chciałam iść na górę. Ledwo co przeszłam dwa schodki i zostałam chwycona w pasie i przewieszona przez czyjeś ramię. Ta...  Czyjeś? Mam na myśli Tomilsona! Co za debil!
- Kurwa mać! Tomilson puść mnie zanim Ci kopnę do tej tłustej dupy! - Od razu zareagował! Postawi mnie na ziemię, a ja przechodząc obok salonu nie zaszczyciłam ich nawet spojrzeniem. Pobiegłam do mojego pokoju.  Mój pokój jest w kolorach różu, fioletu i szarego. Jedna ściana jest cała pokryta lustrami. Łóżko 
stoi bardzo blisko tych luster. Po bokach widać małe stoliki nocne, które są oderwane od ziemi, a nad nimi wiszą dwie lampy. Nad legowiskiem wisi sobie obraz ukazujący drzewo. W lustrach odbija się telewizor. Rzadko z niego korzystam. W pokoju znajduje się również  czwórka drzwi. Jedne prowadzą na korytarz. Drugie do garderoby. Pokój jest w białych kolorach, a podłoga wyłożona szarymi panelami. Ma dużo półek. Drugie drzwi do drugiej garderoby.
 Druga garderoba jest bardziej elegancka, mniejsza, ale za to bardziej przytulna. Na środku stoi fotel. Kolorystyka jest kremowa z szarym. Ma również wiele ubrań na wieszakach. Teraz pewnie nie wiecie po co mi, aż dwie garderoby skoro w obu jest miejsce. Tak. One są podzielone. W pierwszej są ubrania do szkoły, po domu, czy też na zwykłe wypady na miasto, a w drugiej są takie eleganckie, na wyjątkowe okazje. W drugiej jest porządek, bo rzadko tam zaglądam.
No i na koniec tajemnica czwartych drzwi. Za nimi jest moje królestwo, czyli łazienka, gdzie spędzam mnóstwo czasu na układaniu włosów, makijażu, czy po prostu na odpoczynku w wannie. Łazienka jest czarna z fioletowymi elementami. Na jednej z ścian wisi fioletowy kaloryfer. Są półki na, których trzymam kosmetyki, czy kolorowe farby do włosów, których jeszcze nigdy nie użyłam, ale chcę to zmienić. Umywalka znajduje się na szafce, która jest oderwana od ziemi, a nad nią ogromne, prostokątne lustro.
Okej. Dość o moim pokoju. Czas na imprezę...
***
Mam nadzieję, że was nie zanudziłam na śmierć. Napiszcie z jakiej perspektywy wolicie czytać. Następny rozdział będzie poświęcony Demi i od następnego powinna się rozpocząć akcja. Więc do napisania. Buziaczki.














niedziela, 2 marca 2014

Rozdział 1

Wyjazd. Wyjazd. Wyjazd. To słowo chodziło po głowie dziewczyny od pięciu minut. Miała wyjechać do znienawidzonej siostry, która zostawiła ją bez wyjaśnienia pięć lat temu. Pewnie wiele osób by się cieszyło mieć za siostrę dziewczynę Louisa Tomilsona. Tak. Tego z One Direction. Ale nie ona. Ona była inna niż wszystkie dziewczyny. Piła, paliła, brała narkotyki, nie wraca na noc. W końcu przegięła strunę. Rodzice wysyłają ją do siostry. Do Londynu. Już nie miała wyboru. Za trzy godziny ma lot. Poszła, a raczej pobiegła się spakować. Wrzucała wszystko co popadło. W specjalnej skrytce schowała narkotyki.
Przebrała się w zielone spodenki do tego różową bluzkę z krzyżem i niebieskie trampki. Zrobiła lekki makijaż, a włosy upięła w wysokiego koka. Była gotowa do lotu. Nie wiedziała co takiego zrobiła, że rodzice w końcu zwrócili na nią uwagę. W końcu jej się to udało. Może nie z takim skutkiem jak powinno, ale się udało. Doszedł do niej głos taty:
- Demi! Nie będziesz tam mieszkać sama! Będą tam również chłopcy z One Direction i jej przyjaciółką Seleną. - Dla niej tego było za wiele. Rzuciła małą lampą o podłogę. Niewiele to pomogło. Wzięła walizkę i telefon. Wyszła z pokoju nie chcąc już niczego niszczyć. Wsiadała na tylne siedzenie samochodu. Na przednich siedzieli jej rodzice. 
I tak tam długo nie zostanę. Ucieknę przy pierwszej lepszej okazji. - pomyślała. Po półgodzinie byli na lotnisku. Dziewczyna nawet się nie żegnając poszła na odprawę

W tym samym czasie Londyn

Czarnowłosa dziewczyna snuła się z kąta w kąt nie wiedząc co ze sobą zrobić. Chłopcy jak zwykle siedzieli i wygłupiali się w salonie, a Eleanor krzyczała, że mają się ogarnąć, bo jej siostra niedługo przyleci. Selena  miała dość tego wszystkiego. Kiedyś była najlepszą przyjaciółką Eleanor, a teraz nikt nie zwraca na niej uwagi. Nikt jej nie zna. W szkole pokazuje swoje prawdziwe oblicze. Tej wrednej i zimnej jak lód suki, która pali na przerwach. Eleanor i chłopcy o tym nie wiedzieli. A dyrektor po pewnym czasie się do tego przyzwyczaił i dawał jej spokój, gdy widział, że się wyzywa z innymi czy pali. Dobrze, że Eleanor nic o niej nie wie. Nic ważniejszego z jej życie. Wszyscy jej przyjaciele myślą, że miała kolorowe dzieciństwo z kochającą mamą i tata. Nawet nie wiedzą jak się mylą. Gdyby tylko wiedzieli co przeszła gdy była mała. Poszła do swojego pokoju i postanowiła im pokazać prawdziwą siebie. Nie tą dziewczynę, która chodzi w różnokolorowych sukienkach, ale tą wredną sukę. Zbiegła po schodach trącając Zayna tak, że całą zawartość wody, którą miał w kubku wylał na koszulkę.
- Ups. To było niechcący. - jej głosu, aż kipiał sarkazm.
- Niechcący?! Zrobiłaś to specjalnie. - dziewczyna uśmiechnęła się ironicznie.
- No co ty nie powiesz? A teraz sorry, ale idę zapalić. - powiedziała uśmiechnęła się słodko i wyszła trzaskając z drzwiami. Wszyscy patrzeli na to w osłupieni. Po tej dziewczynie nigdy nie spodziewali by się akcji z Zaynem, a co dopiero palenia. Czy naprawdę, aż tak się pomylili co do tej drobnej, czarnowłosej i uroczej dziewczyny?

***

No to mamy pierwszy rozdział. Jak wam się podoba? Piszcie w komentarzach.

sobota, 1 marca 2014

Prolog

Jeśli myślisz, że ty rządzisz swoim życiem to się mylisz. Życie to jeden wielki film w którym ty jesteś nic nie znaczącą marionetką. Urodziłaś się i umrzesz jak miliony innych ludzi.  Nikt się nie przejmuje gdy płaczesz. Wszyscy mają Cię głęboko w dupie. Ludzie mają własne zmartwienia i problemy. W tym świecie nikt nie pomoże nie ma już takich ludzi. Po jakimś czasie nawet najlepsza przyjaciółka zostawi Cię dla jakiejś innej dziewczyny. Ale właśnie tak wygląda życie. Każdy ma inny charakter, widzi świat w innych kolorach. Jedni są bogaci, drudzy biedni. Jedni są szczęśliwi, drudzy smutni. Jedni mają problemy, drudzy nie. Ale właśnie tak wygląda życie. Szkoda tylko, że ja zawsze mam pod górkę...

Obserwatorzy